Dawno nie pisałam...a bo i jakoś nie było o czym i ogólnie się jakoś nie składało.
Dużo pracy ostatnio - sezon dyniowy uważam za rozpoczęty! Dynie obrodziły, jest więc kolorowo i no cóż powiem to - jesiennie. Ale taka jesień w pięknym wydaniu: ciepła i słoneczna.
Z racji, że każdy weekend zajęty, bo pojawiam się na różnych wystawach ogrodniczych to i czasu na wianki zabrakło. Zawsze tak jest, mówię sobie - zrobię taki wianek i taki i jeszcze o taki a potem jakoś tak dziwnie czasu brakuje. Nie lubię siebie za to, że jestem nie systematyczna i nie potrafię się ogarnąć czasowo.
Niemniej coś tam jednak powstało. Pokaże Wam wianek kawowy, który obiecałam mamie jakiś czas temu i który udało mi się na szczęście skończyć. Wykonany na małym podkładzie słomianym ( ok 25 cm). Klejony klejem na gorąco. Ziarenko obok ziarenka. A jak pachnie...